12:34

Tydzień Bibliotek 2021 - Jeśli mnie pamięć nie myli...

 



Pamiętacie swoją pierwszą wizytę w bibliotece? Pierwszą wypożyczoną lub samodzielnie przeczytaną książkę? A może w Waszej pamięci zachował się obraz filii odwiedzanej w młodości? Z okazji Tygodnia Bibliotek poprosiłyśmy ulubionych autorów naszych czytelników o podzielenie się wspomnieniami związanymi z biblioteką "z dzieciństwa". Przekonajcie się, czy właśnie to miejsce miało wpływ na wybór ich późniejszego zawodu!

Serdecznie dziękujemy pisarzom i pisarkom za nadesłanie tekstów!



"Moja pierwsza biblioteka mieściła się w szkole podstawowej i była najmilszym miejscem w całym tym przybytku. Oczywiście zaraz po szkolnym sklepiku, ale jak się jest dzieckiem, to ma się dziwne priorytety. Pamiętam, że książek było w niej tak dużo, że można było chodzić między półkami godzinami. Później była już biblioteka publiczna, która mieściła się w mieszkaniu w jednym z bloków. Wychodząc kiedyś z niej, tak niefortunnie stanąłem, że wylądowałem cały w pokrzywach porastających okolicę, więc zamiast zasiąść do czytania, siedziałem cały w jakiejś dziwnej mazi, która nie pachniała zbyt dobrze. Teraz biblioteki są o wiele nowocześniejsze, lepiej doposażone i mają mniej pokrzyw w okolicy. I to wszystko cieszy, bo bez bibliotek byłoby po prostu smutno."



"Biblioteka, która hipnotyzowała mnie w dzieciństwie mieściła się w Starachowicach na osiedlu Majówka. Była wypełniona ciężkimi drewnianymi regałami, na których stały tysiące identycznych książek. Wszystkie w okładkach z szarego papieru z białymi kółeczkami naklejonymi na dole grzbietu. Na kółeczkach mieściły się pierwsze trzy litery nazwiska, a pod spodem pierwsze trzy litery tytułu. Pierwsza część Trylogii nazywała się zatem Sie Ogn, a moja ukochana książka And Bas. Domyślcie się. Biblioteka była dla mnie krainą wielkiej magii. Mieszkały w niej opowieści i zasady (pani bibliotekarka w błyszczącym satynowym fartuchu zawsze mówiła szeptem i przestrzegała mnie, żebym gdy dorosnę nigdy nie oglądał ekranizacji dopóki nie przeczytam książki). Biblioteka fascynowała mnie też z innego względu. Mój domowy księgozbiór liczył z dziesięć tytułów i mieścił się na półce wykonanej z płyty paździerzowej wygiętej pod ciężarem tych paru tomów jak tatarski łuk. Nieustannie się bałem, że pęknie, a książki spadną i zrobią sobie krzywdę. Za to półki na Majówce były proste jak struna. A że od wczesnego dzieciństwa miałem wybitnie słabo rozwinięty obszar mózgu odpowiedzialny za przedmioty ściśle, przez wiele lat byłem przekonany, że takie prawa fizyki obowiązują tylko w bibliotece."




    "Przez większość dzieciństwa mieszkałam nad dachem osiedlowej biblioteki. W tamtych czasach, biblioteka była dla mnie fascynującym, ale też budzącym odrobinę strachu miejscem, w którym zawsze panowała idealna cisza. Czasem wyobrażałam sobie, że pracujące tam Panie strzegą ukrytych na regałach tajemnic. Nie każdemu pozwalały się do nich zbliżyć.
    Muszę przyznać, że ten lęk wynikał również z faktu, że nie byłam zbyt punktualna, jeśli chodzi o oddawanie wypożyczonych książek. Niejednokrotnie musiałam nadrabiać drogi, wracając ze szkoły do domu, aby któraś z bibliotekarek nie zauważyła mnie i nie upomniała, że znów zapomniałam zwrócić wypożyczoną lekturę. Cóż, widocznie już wtedy trudno było mi rozstawać się z ulubionymi książkami. W końcu jednak chęć wypożyczenia kolejnej zwyciężała i przychodziłam, obiecując poprawę.
    Ponieważ moja szkoła znajdowała się blisko biblioteki, a jedna z Pań bibliotekarek była mamą klasowego kolegi, często chodziliśmy na lekcje biblioteczne. Bardzo je lubiłam, bo wtedy biblioteka odkrywała przed nami swoje tajemnice. Umiejętność korzystania z katalogów bibliotecznych była niczym posiadanie klucza otwierającego drzwi.
    Mając dziesięć czy jedenaście lat, nie sądziłam, że w przyszłości zostanę pisarką, jednak świat książek był mi już bardzo bliski. Pamiętam, jak wraz z moimi osiedlowymi koleżankami, czytaliśmy wspólnie Anię z Zielonego Wzgórza, a potem, na nieużytkach położonych całkiem blisko wspomnianej biblioteki, odgrywałyśmy scenki z książki. Oczywiście każda z nas chciała zostać Anią, ale do obsadzenia były także mnie istotne role, np. klaczy ciągnącej powóz Mateusza, którym Ania przyjechała na Zielone Wzgórze.
    Filia nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chorzowie, stała w samym centrum mojego dziecięcego świata. Mijałam ją wracając ze szkoły, a popołudniami bawiłam się tuż obok i codziennie, często zupełnie nieświadomie, zerkałam przez ogromne okna, na stojące na półkach książki. Być może ta bliskość w jakimś stopniu wpłynęła na moje pasje i późniejsze wybory."



"Pamiętam dokładnie moją pierwszą wizytę w osiedlowej bibliotece w Toruniu. Rzędy pełne regałów a do tego niesamowita cisza. Aż się bałem oddychać. Podczas tej pierwszej wizyty otrzymałem kartę biblioteczną, z której byłem bardzo dumny. Po powrocie pokazywałem ją rodzicom. A jako pierwszą książkę wypożyczyłem "Psa, który jeździł koleją". Takie to były moje biblioteczne początki."



"Moja pierwsza wizyta w bibliotece (szkolnej) zaowocowała wypożyczeniem i samodzielnym przeczytaniem "Cudaczka Wyśmiewaczka" Julii Duszyńskiej. Miałam wtedy siedem lat. To była miłość od pierwszego wejrzenia, jeśli chodzi o biblioteki i słowo drukowane. Gdy już mogłam, od piątej do ósmej klasy szkoły podstawowej, "pracowałam" jako wolontariuszka w szkolnej wypożyczalni i czytelni. Korzystałam również ze zbiorów biblioteki publicznej w dzielnicy, w której mieszkałam. Chodziłam tam z koleżanką-molem książkowym i te wyprawy były dla nas czymś w rodzaju święta. Do dziś odwiedzam biblioteki, są dla mnie miejscami magicznymi, a zawód bibliotekarza uznaję za jedną z najpiękniejszych profesji."




"Zapach starego papieru, drobinki kurzu wirujące w powietrzu na promieniach słońca wpadających do pomieszczenia i przytłumione wykładziną dźwięki - to pierwszy obraz, jaki pojawia się w moich wspomnieniach, gdy myślę o szkolnej bibliotece. Drugim wspomnieniem jest uczucie zdziwienia, że te wszystkie książki - równo poukładane na ustawionych ciasno regałach i oprawione w brzydką grubą folię lub szary papier - te wszystkie papierowe światy można tak po prostu pożyczyć do domu.
Z biblioteką zetknęłam się po raz pierwszy dopiero w szkole podstawowej. Wcześniej po prostu rodzina kupowała mi książeczki, a wizyty z ukochaną Babunią w księgarni wspominam jako chwile naprawdę wyjątkowe.
Uświadomienie sobie, że w szkole można tak po prostu wypożyczyć książkę było niezwykłą chwilą. Lubiłam przychodzić do niewielkiego pomieszczenia biblioteki, gdzie gwarny szum korytarza szkolnego wyraźnie cichł. Miałam wrażenie, że wkraczam do innego świata. Szybko oswoiłam tę przestrzeń i kolejne panie Bibliotekarki, ponieważ zawsze z radością wypełniałam dyżury "łącznika z biblioteką". Dokładnie tak samo było w liceum, tyle że tam łącznik był już pomocnikiem Bibliotekarza. Stawanie od czasu do czasu za ladą, wypożyczanie książek innym, wpisywanie drobnym pismem do kart czytelnika wypożyczonych i oddawanych pozycji, porządkowanie półek... To były cudne chwile.
Nigdy nie wyobrażałam sobie, że zostanę pisarką i moje powieści także trafią na półki biblioteczne. Od dziecka marzyłam, by zostać aktorką i nawet zdawałam egzaminy na studia do szkoły teatralnej. Bez sukcesu. Pisarką zostałam trochę przez przypadek, namówiona przez Przyjaciółkę, by wysłać jeden ze swoich tekstów do jakiegoś wydawnictwa.
Jednak pracując w szkole jako polonistka, zawsze uważałam bibliotekę za serce szkoły. Może to dziwne, ale tylko w otoczeniu książek piętrzących się na regałach, odpoczywałam między kolejnymi lekcjami. Gdy tylko nie musiałam stać przy kserokopiarce, by przygotować stosy materiałów na lekcje, spędzałam tak zwane nauczycielskie "okienko" zawsze w bibliotece. Roczny kurs kwalifikacyjny z bibliotekoznawstwa był także efektem tego, jak bardzo lubiłam to miejsce.
Oczywiście w moim życiu było wiele innych bibliotek: uniwersyteckie, pedagogiczne, publiczne. Jednak to te szkolne wspominam z największym sentymentem - jak przytulny dom, w którym czas biegnie wolniej, a powietrze pachnie papierem, drukiem i tą odrobiną kurzu zalegającą na najwyższych półkach z równo poukładanymi światami tysięcy bohaterów."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Filia nr 25 , Blogger